Jak sami zdążyliście się już zorientować ostatnimi czasy co raz częściej poruszam na blogu tematykę prawa karnego. Jeśli jeszcze nie czytaliście to zachęcam – Hodowca hodowcy wilkiem, hodowca hodowcy strykiem czyli przykład Gosi J. oraz wielu innych
Dziś na moim blogu publikuje gościnny wpis Kasi Szawdylas-Wasielewskiej w tematyce dokonywania zmian w zdjęciach naszych pupili. Od strony prawa cywilnego opowiadała już na moim blogu mec. Karolina Sawicka – Wizerunek psa na zdjęciach, ochrona zdjęć hodowcy, czyli wywiad z adw. Karoliną Sawicką autorką bloga Prawy Profil
Tym razem postanowiłam przedstawić temat od strony karnej. Ale! Nim przejdziemy do wpisu Kasi trzeba Wam ją przedstawić 🙂
Kasia podobnie jak ja jest członkiem Związku Kynologicznego w Polsce oraz hodowcą rasy sznaucer miniaturowy. Kasia jest również z wykształcenia prawnikiem – z uwagi na wcześniej wykonywany zawód znacznie bardziej leży jej prawo karne niż mnie 🙂
Nasze drogi skrzyżowały się dzięki wspólnej znajomej również hodowcy.
Oddaje głos, a raczej pióro Kasi…
***
Ile wspólnego może mieć hodowca z oszustwem przy użyciu programów do edycji grafiki rastrowej?
Otóż czasem całkiem sporo, nawet nie zdając sobie do końca z tego sprawy. Od razu kojarzy się cytat z molierowskiej sztuki „Mieszczanin szlachcicem”:
U licha! Już przeszło czterdzieści lat mówię prozą nic o tym nie wiedząc.
Zaraz wyjaśnię, skąd to skojarzenie i o co chodzi z tą grafiką rastrową.
Otóż większość nas – psiarzy, hodowców kocha swoje zwierzaki i chce prezentować je jak najlepiej. Uwielbiamy je fotografować, pokazywać – i to jest super. Także reklamowanie swoich miotów i wystawianie do sprzedaży szczeniąt na pośrednictwem profili w mediach społecznościowych lub stron internetowych hodowli jest dziś chyba najbardziej popularną formą docierania do klienta, budowania marki oraz prowadzenia sprzedaży.
Bywa, że czasem nie jesteśmy zadowoleni z wykonanego zdjęcia i chcemy je poprawić, innym razem – uczynić piękniejszym. Służą do tego różnego rodzaju filtry znajdujące się w naszych smartfonach.
Co jednak, kiedy do poprawiania zdjęcia użyjemy programu umożliwiającego obróbkę grafiki i wygładzimy falujący włos, poprawimy kątowanie, wydłużymy albo skrócimy psa, poprawimy głowę czy kłąb?
Jeśli robimy to dla siebie, to nasza sprawa, ale jeśli taki zmieniony wizerunek wstawiamy do sieci w celu sprzedaży poprawianego zwierzaka, to w mojej opinii może to wyczerpywać znamiona oszustwa, czyli przestępstwa z art. 286 § 1 kodeksu karnego. Brzmi on następująco:
Kto, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, doprowadza inną osobę do niekorzystnego rozporządzenia własnym lub cudzym mieniem za pomocą wprowadzenia jej w błąd albo wyzyskania błędu lub niezdolności do należytego pojmowania przedsiębranego działania, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.
Często widząc psa na zdjęciach, a potem np. na wystawie dziwimy się, czy to faktycznie ten sam pies, bo wygląda zupełnie inaczej niż na zdjęciach. Cóż, jest prawda czasu i prawda ekranu, jak mawiał pewien reżyser w pewnym kultowym polskim filmie 🙂 Być może hodowca fotografując psa, poprawiał jego zdjęcie używając programu komputerowego, poddał psa fachowemu groomingowi, albo jedno i drugie.
W świetle prawa karnego to oczywiście oszustwem nie jest. Co jednak jeśli ten sam hipotetyczny hodowca na zdjęciach i filmach pokazał nam pięknego psa, kupiliśmy go, a tymczasem zwierzę, które do nas przyjechało delikatnie mówiąc jest zupełnie inne?
Czy tutaj doszło do oszustwa?
Według mnie to zależy. Jeśli na ten mylący wygląd zwierzęcia miał wpływ grooming, to zarzut oszustwa może się nie utrzymać, ale jeśli zewnętrzna budowa zwierzęcia była poprawiana w programie do tworzenia i obróbki grafiki rastrowej (czyli siatki punktów – pikseli w odpowiednich kolorach :-)), czyli po ludzku mówiąc – zmieniana komputerowo i tak wystawiono go do sprzedaży, a ktoś na tej podstawie dokonał jego zakupu, to już wyczerpuje to znamiona przestępstwa z art. 286 § 1 kk.
Co wtedy zrobić?
Należy złożyć zawiadomienie o uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Ważne, aby zabezpieczyć dowody np. zdjęcia psa z ogłoszenia sprzedażowego, filmiki przesłane przez sprzedającego. Jeśli sami nie mamy pewności jak ugryźć temat, dobrze powierzyć sprawę prawnikowi.
Używanie dzisiaj programów poprawiających wizerunek jest szalenie popularne, jednak ogólne uatrakcyjnianie to jego, a stosowanie w celu osiągania korzyści majątkowej – to drugie. Nie jest to bowiem jak jak u Moliera, czyli w mojej opinii nie da się sprzedawać psa, zmieniając jego eksterier z użyciem programu do obróbki grafiki i nie mieć świadomości, że się kupujących wprowadza w błąd.
***
Was serdecznie zachęcam do lektury Błąd w sztuce lekarskiej – odpowiedzialność lekarza weterynarii