Autorem tego wpisu jest samo życie, a raczej moje najnowsze doświadczenie życiowe w postaci walki jednego z moich psich synków z babeszją (chorobą odkleszczową) od ponad tygodnia. Jest to ciężka walka — mająca swoje wzloty i upadki. Był już dzień, że żegnaliśmy się z naszym psim synem. Jednak naszą główną myślą w sytuacjach kryzysowych było to, aby pozwolić mu odejść bez bólu i z pewnego rodzaju godnością.
Przez dwa dni nie wiedzieliśmy z jakim wrogiem walczymy — scenariusze były różne w tym i zatrucie trutką na myszy. Aktualnie jak pisze ten wpis sytuacja dzięki wspaniałej opiece weterynaryjnej, jaka go otacza, jest dość stabilna — jednak daleko nam do dobrych informacji.
Jak się wam już trochę wyżaliłam, to powiem Wam, co mnie skłoniło do tego wpisu — mój długi pobyt w zakładzie leczniczym (i to nie jednym, ponieważ toczyliśmy krew w innym zakładzie leczniczym, gdzie jest prowadzony bank krwi).
Spotkałam wielu opiekunów zwierząt (czy to psów, czy to kotów), którzy mierzyli się z podobną sytuacją jak nasza. I zastanawiałam się, dlaczego jednym z najtrudniejszych tematów w weterynarii jest eutanazja, która pozwala w sposób godny odejść naszym przyjaciołom.
Jednak zaczęłam się zastanawiać również i nad kwestią świadomości praw i obowiązków właściciela zwierzęcia w zakładzie leczniczym dla zwierząt. Kilka razy już pisałam o prawie weterynaryjnym na blogu:
Obowiązek udzielenia psu opieki weterynaryjnej przez właściciela
Uważam, że posiadanie psa powinno być decyzją przemyślaną. Nabywając psa — żywą istotę — należy liczyć się z koniecznością sprawowania nad nim opieki weterynaryjnej!
I tak moi drodzy dobrze napisałam „Z KONIECZNOŚCIĄ”! Obowiązek sprawowania opieki weterynaryjnej nad psem wynika wprost z ustawy o ochronie zwierząt. Skoro zobowiązani jesteśmy do zapewnienia mu należytego poszanowania i opieki to również i właściwego leczenia. Aktualnie dostrzec należy zmianę w orzecznictwie sądowym zmierzającą w kierunku, że brak opieki weterynaryjnej nad psem (Zwierzęciem) stanowi znęcanie się w rozumieniu art. 35 ustawy o ochronie zwierząt. Jest to ogromna zmiana!
Pamiętać należy, że w świetle aktualnie brzmiących przepisów o zawodzie lekarza weterynarii o sposobie leczenia zwierzęcia decyduje lekarz prowadzący wraz z właścicielem.
Lekarz weterynarii ma obowiązek wskazania wszelkich możliwych sposobów leczenia zwierzęcia — w szczególności jest to ważne w przypadku chorób przewlekłych lub też kosztownego leczenia, gdzie właściciel pacjenta ma „niestety” prawo wyboru np. leczenia doraźnego, a nie zabiegu z uwagi na jego cenę.
Co ważne — a zauważyłam, że bardzo marginalizowane przez właścicieli pacjentów — nie możemy narzucić lekarzowi weterynarii sposobu leczenia, a to w szczególności podania określonych leków! To lekarz jak podmiot posiadający wiedzę specjalistyczną decyduje o lekach — i ma pełne prawo odmówić podania np. antybiotyku czy określonego leku przez właściciela pacjenta.
Kolejną zmorą, jaką dostrzegłam to fakt, że ludzie przychodzą z diagnozą „wujka Goog…” – co akurat w poczekalni najbardziej mnie szokowało! Jakoś jak idziemy do piekarni to nie idziemy z gotową recepturą na chleb — to dlaczego nie ufamy lekarzowi weterynarii? Na to pytanie nie znalazłam odpowiedzi.
Aktualnie na rynku dostępna jest aplikacja stosująca sztuczną inteligencję podczas sprawdzania podanych przez opiekuna objawów (nieskromnie to jestem w drużynie tejże aplikacji i jej ambasadorem, ale nie reklamuje jej tutaj, a tylko wskazuje Wam, że taka aplikacja istnieje) – https://www.vetapp.app/
Oczywiście — NIC NIE ZASTĄPI WIZYTY U LEKARZA WETERYNARII!!
Temat tabu — EUTANAZJA
Największym tematem tabu dla opiekunów zwierząt jest temat eutanazji.
Z mojej perspektywy kiedy oddaliśmy Boba w stanie krytycznym pod opiekę lekarzy pierwsze, o czym rozmawialiśmy z mężem było to, że jeśli zadzwonią do nas za 20 minut, że stan jest na tyle poważny, że nie da się już nic zrobić, to pozwolimy naszemu synkowi odejść bez bólu i z godnością z nami i nie pozwolimy mu cierpieć.
Musiała to być dość oryginalnie wyglądając sytuacja z perspektywy obserwatorów, gdzie w sobotę rano (około 9) siedzieliśmy w jednej z kawiarenek usytuowanej niedaleko zakładu leczniczego w dość modnej dzielnicy Katowic — w dresach, po nieprzespanej nocy, zapłakani i rozmawiający o tym czy będzie to kremacja indywidualna, czy jednak grób na cmentarzu. Woleliśmy już być przygotowani na tę sytuację, aby móc się skupić na ewentualnym pożegnaniu.
Aktualnie obowiązujące przepisy prawa nie zezwalają lekarzowi weterynarii na tzw. eutanazję na życzenie. Oznacza to, że nie można przyjść do lekarza i powiedzieć – „Panie proszę uśpić mojego psa, bo jest stary”.
Eutanazja w weterynarii ma służyć ulżeniu w bólu zwierzęciu — czyli stosowana jest w sytuacjach gdy medycyna weterynaryjna nie jest już w stanie pomóc. W mojej ocenie odmowa eutanazji zwierzęcia w przypadku jednoznacznych wskazań przez lekarza weterynarii zakrawa o znęcanie się nad nim w rozumieniu wspomnianego już art. 35 ustawy.
Przepisy weterynaryjne określają również przesłanki „przymusowej” eutanazji — ale są to przypadki m.in. chorób zakaźnych i są one szczegółowo określone w przepisach prawa.
Usługi weterynaryjne
Fakt leczenia zwierzęcia klasyfikowany jest jako usługa weterynaryjna w świetle przepisów prawa. Jak każda usługa powinna być wykonana w sposób właściwy i rzetelnie. Jest to również czynność, za którą należy się stosowna opłata.
Zasady świadczenia usług weterynaryjnych są uregulowane w ustawie o zakładach leczniczych dla zwierząt. Stąd Kochani, lekarze „nie wymyślają” — oni stosują się do przepisów ich obowiązujących.
Uważam, że z lekarzem należy rozmawiać szczerze i mówić mu o wszystkim — bo to może mieć wpływ na życie naszego zwierzęcia.
Więcej możecie posłuchać w podcaście — Leczenie psa a prawo — podcast John Dog z udziałem psiego paragarfu 🙂
Agnieszka Łyp-Chmielewska
adwokat
Zdjęcie: Pranidchakan Boonrom
***
Obowiązki prawne właściciela/posiadacza psa
Jako że przypada nam czas po świętach, a niestety nadal obowiązuje moda „dawania w prezencie puchatego szczeniaczka”, postanowiłam przygotować przydatny wpis prawny dla nowego posiadacza psa (szczeniaka) 🙂
W tekście będę używać zarówno określenia posiadacza, opiekuna oraz właściciela — dla mnie od strony prawnej są to zdecydowanie różne określenia — ale o tym poniżej [Czytaj dalej…]