Jak wiecie (lub też nie wiecie, to się dowiecie) żyję w świecie kynologicznym już ponad 10 lat. Dla jednych to będzie długo a dla drugich prawie nic. Pamiętam czasy kiedy z wielką radością z przyjaciółką jeździłam na wystawy psów rasowych organizowanych przez ZKWP, kiedy ludzie byli dla siebie milsi niż aktualnie, kiedy było to bardzo dobrą zabawą i miłym spędzeniem czasu – tak to wtedy postrzegałam.
Jednak ostatnio pracując nad jednym z projektów (premiera jesienią tego roku) doszłam do przekonania, że jestem bardzo spaczona światem kynologicznym a dokładnie to patologiczną i złą stroną tego świata. Wszak nie potrafię już spojrzeć obiektywnie na niektóre kwestię – zarówno od strony nabywcy psa rasowego jak i od strony hodowcy psa rasowego. Widzę same czerwone lampki zarówno w roli nabywcy jak i w roli hodowcy (w tej to bym powiedziała, że duże czerwone lampy).
Jednak nie zgadzam się z tym aby zarówno nabywcy jak i hodowcy obrażali się wzajemnie, a niestety jest to częste w dzisiejszych czasach. Patrząc na ilość spraw jakie prowadzimy w Kancelarii wiem jak antagonizuje strony umowy sprzedaży (nazywanej umową kupna-sprzedaży w języku potocznym) wykrycie wady (choroby) u zakupionego psa.
Jestem członkinią wielu grup kynologicznych na facebooku. Ostatnio na jednym z profili kynologicznych przeznaczonych dla hodowców psów pojawiło się określenie, że kupujący (nabywca) psa w dzisiejszych czasach jest zwykłym naciągaczem i że wiele osób znalazło sobie z tego sposób na życie i źródło utrzymania. Na marginesie mojej Kancelarii i mojemu zespołowi i mnie oberwało się na tychże grupach za fakt, że reprezentuje w sporach nabywców – ale to Wam opisze szeroko w innym wpisie na który już mam pomył.
Z tym moi drodzy ja się zgodzić nie mogę. Oczywiście – w każdej regule jest wyjątek jednak w sytuacji gdy nabywca zawraca się o pomoc do hodowcy po wykryciu schorzenia u psa a ten odsyła go z kwitkiem mówić na zasadzie „a to twoja wina bo źle się opiekowałeś psem” albo „twój weterynarz (pamiętajcie aby mówić lekarz weterynarii) się nie zna” bądź „to twoja sprawa – pies w chwili wydania był zdrowy” – nie można się dziwić, że kupujący staje się roszczeniowy i zaczyna sprawdzać jakie uprawnienia mu przysługują.
Uważam, że wiele spraw można byłoby rozwiązać dobrą współpracą na linii hodowca-kupujący – poprzez okazanie hodowcy zwykłego, ludzkiego wsparcia.
Nie każdy nabywca psa chce od razu pieniędzy od hodowcy i pała do niego żądzą zemsty – to się dzieje z czasem i uzależnione jest w dużej mierze od zachowania hodowcy. Hodowca nie może zapominać, że z jakiegoś powodu na tyle wzbudził zaufanie nabywcy, że ten wybrał jego hodowlę z pośród innych setek – stąd naturalnym jest, że powinien się zwrócić do hodowcy.
Nawet dziś miałam sprawę w sądzie, gdzie w tracie przesłuchania hodowcy mówi on – „Uważam, że Pani powódka chce mnie naciągnąć na pieniądze…”. W mojej prawnej ocenie jest to szkodzenie samemu sobie – pokazywanie wyłącznie przed sądem – bez merytorycznych dowodów – że nie jest się gotowym na prowadzenie określonego rodzaju działalności, gdzie ma się styczność z kupującymi a potwierdza, że hodowca żyje w pewnego rodzaju „bańce hodowlanej”, która pęka po zderzeniu się np. z sądem.
Może to trochę wyidealizowane – jednak uważam, że powinno się utrzymywać więź z nabywcami szczeniąt – i powiem Wam w sekrecie (chociaż teraz to już nie sekret), że mamy pod swoimi skrzydłami hodowle psów rasowych, które nie miały jeszcze nigdy problemu z nabywcami ponieważ zawsze odpisują, rozmawiają itp. Nie mówię, że u nich się nie zdarzają wady – te się zdarzają praktycznie wszędzie – jednak hodowcy ci potrafią w sposób doskonały dojść do porozumienia ze swoimi nabywcami.
Okej, to może wystarczy moich smutnych wywodów i przejdziemy do kwestii pranych – przecież o tym jest ten blog.
Kim jest nabywca psa rasowego a kim hodowca psa rasowego od strony prawnej
Na początku należy się zastanowić jakie role prawne mają przypisane strony umowy sprzedaży szczeniaka (umowy kupna-sprzedaży – co jest tylko określeniem potocznym).
Wiadomo – hodowca to sprzedający druga strona to kupujący (nabywca) – jednak w tym fragmencie chciałam poruszyć inne role prawne.
Pomimo tego, że można wskazać kilka odstępstw w wyrokach sądowych – to jednak w większości aktualnie (zmiana nastąpiła od około końca 2022 r.) hodowca psów rasowych prowadzących hodowlę psów rasowych w ramach działu specjalnego produkcji rolnej uznawany jest za podmiot profesjonalny – osobę prowadzącą w świetle przepisów prawa działalność. Nie jest to uzależnione od ilości miotów, ilości psów czy suk hodowlanych, stażu hodowlanego itp. (tak szczerze – w tym aspekcie to można wymienić długą litanie wyroków sądowych potwierdzających powyższą okoliczność – w mojej ocenie aktualnie niepodważalną).
To co jest pewne – w orzecznictwie sądowym jeśli nabywca kupuje psa jako pupila domowego (psa na kolanka) to przysługuje mu przymiot konsumenta – w całej rozciągłości prawnej.
Te role rzutują na dalsze aspekty prawne zakupu psa rasowego w hodowli.
Odpowiedzialność hodowcy za wady (choroby) sprzedanego psa
Odpowiedzialność hodowcy za wady była poruszana niejednokrotnie na blogu. Wszak jest to jeden z najważniejszych tematów związanych z prowadzenie hodowli psów rasowych w Polsce. Szczegółowo możecie poczytać we wpisie (dla umów sprzedaży zawartych po 1 stycznia 2023 r.) – Kupiłeś lub sprzedałeś chorego psa po 1 stycznia 2023 roku? Jeśli tak to musisz to przeczytać!
Przy aktualnym brzmieniu przepisów prawa – hodowca traktowany jest jak podmiot profesjonalny – dla lepszego zobrazowania: w świetle aktualnego brzmienia kodeksu cywilnego oraz ustawy o prawach konsumenta hodowca traktowany jest tak jak np. producent obuwia (i piszę to kochani całkiem poważnie!).
Każdy hodowca rozpoczynający swoją przygodę z hodowlą powinien liczyć się z ryzykiem ponoszenia odpowiedzialności jeśli sprzedane szczenię (pies) będzie miało wadę (chorobę, schorzenie) za które można mu przypisać odpowiedzialność – a to za wadę/schorzenie które istniało w chwili wydania psa nabywcy. Zapytacie – ale dlaczego się tak dzieje, przecież hodowca nie jest bogiem.
A dzieje się tak z prostego powodu – ustawa o prawach konsumenta wprowadza tzw. odpowiedzialność o charakterze absolutnym sprzedającego (w przypadku jeśli po drugiej stronie mamy konsumenta). Odpowiedzialność ta jest niezależna od tego czy sprzedający (hodowca) o wadzie wiedział a co ważne w przypadku kynologii – czy miał wpływa na powstanie wady! Dlatego hodowcy można bez problemu przypisać odpowiedzialność za wady o podłożu wrodzonym czy genetycznym (dla przykładu wpis Wnętrostwo u zakupionego psa a odpowiedzialność hodowcy).
Zgodnie z brzmieniem ustawy o prawach konsumenta – hodowca będzie odpowiadała za wady/choroby istniejące w chwili wydania – dlatego też można przypisać odpowiedzialność za pasożyty, czy inne schorzenia – jeśli nabywca jest w stanie wykazać (co moi drodzy trudne nie jest), że pies został już wydany z pasożytami (dla przykładu Parwowiroza, pasożyty i inne choroby zakaźne a odpowiedzialność hodowcy ).
Dlatego patrząc z perspektywy nabywcy psa rasowego – wykonuje on przysługujące mu prawa a nie zamierza być „utrzymankiem” hodowcy. Oczywiście są skrajności gdzie nabywca żąda utrzymania psa na przyszłość itp. – jednak nie są to realne roszczenia prawne.
Czego nie może żądać nabywca chorego (wadliwego) psa
Co do samych uprawnień to zgodnie z ustawą o prawach konsumenta może dochodzić obniżenia ceny, wymiany towaru na wolny od wad, naprawy, odstąpienia od umowy.
W tym wpisie nie będę tego szczegółowo omawiać – doczytajcie Czy będzie się opłacało prowadzenie hodowli psów rasowych od stycznia 2023 r. czyli kilka słów o zmianach w odpowiedzialności hodowcy za sprzedane szczenięta
O tym czego może żądać nabywca od hodowcy już pisałam wiele. Nie pisałam jednak o tym czego nie może żądać nabywca od hodowcy w przypadku wady psa.
Nabywca psa nie może żądać od hodowcy:
- zadośćuczynienia za krzywdę a to za stres, konieczność opieki nad psem, zszargane nerwy itp.,
- kosztów przyszłego niepewnego leczenia – czyli dalszych kosztów opieki weterynaryjnej,
- przy zachowaniu psa nie może żądać zwrotu całości ceny, kosztów utrzymania, kosztów zakupu zabawek itp.,
- standardowych kosztów związanych z utrzymaniem psa,
- standardowych kosztów opieki weterynaryjnej jak np. szczepienie na wściekliznę, profilaktyka itp.
W zakresie kosztów leczenia psa odsyłam was do lektury Czy hodowca pokrywa koszty leczenia wadliwego szczeniaka czyli kilka słów o odpowiedzialności hodowcy za wady sprzedanego szczenięcia
Perspektywa nabywcy
Wcześniej skupiliśmy się na perspektywie hodowcy. Teraz więc pora na nabywcę.
Decyzja o powiększeniu rodziny o psiego jej członka podejmowana powinna być w sposób świadomy. Nabywca szuka hodowli która mu odpowiada, czyta opinię, kontaktuje się z hodowcą itp. Każdy hodowca zapewnia o zdrowiu swoich psów i szczeniąt, opisuje szczeniaka itp. Ogólnie – super pięknie – spełnienie marzeń.
Niejednokrotnie również hodowca nie potrafi w sposób prawidłowy wyjaśnić nabywcy dlaczego konkretny szczeniak kosztuje kilka a nawet kilkanaście tysięcy złotych. Natomiast nabywca, który nie żyje w świecie hodowców i nie zna realiów, uważa że zapłacił za psa taką kwotę to oznacza, że pies jest bez wad i skaz.
Dlatego następnie jeśli u szczeniaka bądź psa wystąpi wada nie powinno dziwić, że nabywca kieruje się do sprzedającego. I tutaj wiele, ale to wiele, zależy od kontaktu na linii hodowca oraz nabywca.
Nabywca psa i jego uprawnienia, a postrzeganie hodowców – podsumowanie
Mało kiedy na Psim Paragrfie pojawiają się tego typu wpisy. Jednak zakres tego zjawiska nie mógł pozostać bez mojej reakcji na blogu.
W perspektywie aktualnych przepisów prawa każdy hodowca psów rasowych powinien się liczyć z ewentualnymi konsekwencjami swojej działalności hodowlanej – nie ma co się obrażać na nabywców i ich hejtować – wystarczy zrozumieć zasady prowadzenia hodowli i będzie znacznie łatwiej.
Nie można twierdzić, że nabywca jest „naciągaczem” ponieważ chce on skorzystać z przysługujących mu uprawnień – należy również postawić się w jego sytuacji a nie od razu atakować i obrażać. To nie jest tak, że jest moda na pozwy przeciwko hodowcom psów rasowych – mamy obywatelskie świadome społeczeństwo, które to zna swoje uprawnienia.
Współpracując z nabywcami dostrzegam, że nie chcą oni iść do sądu po pieniądze a dla pewnej zasady – a tą zasadą jest miłość do swojego zwierzęcia które cierpi a oni na to cierpienie patrzą i czasem są sytuacje, że pomóc się już nie da i konieczna jest eutanazja (Pochówek psa lub kota a prawo — krótki podcast dla kanału ZOORIENTOWANI).
Sąd jest miejscem dla ludzi – w którym należy przedstawić swoje racje i merytoryczne argumenty a nie opisywać swoje sytuacje w mediach społecznościowych (i to się tyczy obu stron).
Agnieszka Łyp-Chmielewska
adwokat
Zdjęcie: Dom Bucci
***
Krajowy Rejestr Oznakowanych Psów i Kotów — prace nad projektem ustawy
Przeglądając w dniu dzisiejszym czeluści internetu napotkałam na ciekawy projekt, nad którym zamierza pracować Rada Ministrów — (okej, trafiłam na to, szukając nowelizacji jednego z przepisów unijnych, ale warto było) — Krajowy Rejestr Oznakowania Psów i Kotów.
Jak można wyczytać na stronie Rady Ministrów, planowane jest wprowadzenie do obrotu prawnego (po tylu latach i w końcu) państwowego rejestru oznakowania psów i kotów [Czytaj dalej…]